sobota, 20 sierpnia 2016

Rozdział 4 - Trochę zmian niezaszkodzi


 Rozdział trochę krótszy niż zwykle. Jutro też będą 2 rozdziały przynajmniej postaram się. Dziś około 18.00 został opublikowany ten rozdział w połowie napisany przez moją nieuwagę xD Wyświetlony był on 2 albo 3 ale i tak zmieniłam scenariusz o 360% Miłego czytania życzę :* 

 ______________________________________________________________________________

Następny dzień był strasznie nudny. Poczytałam trochę  i siedziałam nad portretem portret Rozali, chciałam dać jej jakiś mini prezent. Wyszedł nawet, nawet. Wieczorem oglądałam z Erickiem jakiś horrorek, mój braciszek zasną w połowie. Przykryłam go kocem a sama poszłam spać. Dziś miałam iść z Rozalią na plażę ale byłą paskudna pogoda. Rozłożyłam się u siebie na łóżku i otworzyłam laptopa, weszłam na facebook'a i napisałam do przyjaciółki.
E: Cześć Rozuś chyba nasza wyprawa na plaże się nie powiedzie.
R: Hej no chyba niestety :'(
E: Mam propozycje...
R: Słucham, słucham
E: Chciała bym coś zmienić w swoim wyglądzie możesz do mnie wpaść za jakieś 30 min muszę jeszcze skoczyć do sklepu.
R: Co ty kombinujesz ?.?
E: Coś na pewno.
R: No to widzimy się u ciebie.
E: Bajo <3
Zamknęłam laptopa i podeszłam do szafy z z której wyjęłam czarną ramoneskę. Zeszłam na dół, założyłam czarne trampki i wyszłam z domu. Przeszłam się wzdłuż ulicy, w końcu doszłam do jakiegoś małego sklepu firmowego. Kupiłam tam farbę do włosów, colę i 2 paczki jakiś chipsów .
Wróciłam się do domu po drodze jeszcze złapał mnie deszcz. Właśnie czekałam na dziewczynę kiedy dzwonek zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć, zobaczyłam białowłosą z zgrzewką piwa i dużą torbą.
- No pomyślałam że się troszkę na pobudzenie przyda i wzięłam cichy bo coś czuję że robimy nocowanko.
- Czytasz mi w myślach, wejdź oprowadzę cie trochę.
Wyszłyśmy z małego korytarzyka, który kierował do salony z Rozali ust wyszło takie WoW. Pomieszczenie było w bardzo nowoczesnym stylu meble białe ciemna drewniana podłoga i wisząca plazma nad kominkiem. Po lewej stronie był drzwi do toalety. z tej samej strony była f
futryna prowadząca do kuchni. W rogu salonu były białe metalowe schody. Weszłyśmy na górę, znajdował się tam mały korytarzyk w którym znajdowały się drzwi to dwóch pokoi gościnnych, pokoju moje brata i oczywiście mojego. Po chwili weszłyśmy do mojej komnaty był to szaro biały pokój.


Na po lewej stronie od razu przy wejściu była duża biała szafa a po prawej pianino. Naprzeciwko drzwi znajdowało się dwu osobowe łóżko obok którego była szafeczka nocna , następnie stała półka z szkicownikami i książkami. Po drugiej stronie przy drzwi do łazienki była komoda natomiast na przeciwko drzwi był podwieszony do sufitu fotel "kulka". Łazienka byłą zwykła biała wanna, muszla i umywalka z toaletką.
- Skąd ty z bratem wzięliście pieniądze na to wszystko? - powiedziała zdumiona.
- Moi rodzice są ważnymi biznesmenami, po śmierci babci kupili nam dom i dali pieniądze na wyremontowanie. Reszta to tylko kwestia głównie mojego gustu.
- Rozumiem, pewnie jest tak jakby w ogóle ich nie było.
- Niestety dziani rodzice który przysyłają kasę na życie nic więcej zero znaku życia.
- No to kiepsko.
- Dobra ale nie po to tu jesteśmy chce w sobie coś zmienić jak już wspominałam.  - uśmiechnęłam się szczerze. Podeszłam do szafeczki nocnej i wyjęłam dwa pudełka z farbą do włosów. - Co ty na to ?
- Ale jesteś tego 100% pewna ? Na pewno te kolory?
- Oczywiście.
- No to bierzemy się do roboty.
Ruszyłyśmy do łazienki, białowłosa zakryła wszystkie lustra w pomieszczeniu, kazała mi usiąść na stołku dupą i się nie ruszać. Dziewczyna przyszykowała farbę, pędzle, grzebień, szczotkę i folie aluminiową. No i się zaczęło. Nie wiedziałam co miałam w danej chwili na głowie. Tylko wiedziałam jakie kolory... Ale jak moja przyjaciółka nałożyła farbę to już nie wiem. każde pasemko staranie zawijała w folie. Była w pełni skupiona, kochana starała się żeby jak najlepiej wyszło. Teraz siedziałyśmy z piwem u mnie na łóżku i chrupiąc chipsy, czekają aż farba złapie kolor. Czas mijał szybko przy towarzystwie Rozali. Wypiłyśmy 4 piwa przyniesione przez dziewczynę. Ale to tylko pobudziło nasz apetyt. Zeszłam na dół i zajrzałam do barku wzięłam flaszkę wódki, z lodówki wyjęłam cole. Zrobiłyśmy sobie drinki, na razie po jednym bo włosy trzeba dokończyć. Wróciłyśmy do łazienki białowłosa umyła mi głowę, woda była cała brudna od farby. Następnie wysuszyła mi włosy.
- Masz prostownice ? - spytała Rozali
- Tak jest w szafce - wskazując palcem
Dziewczyna podłączyła urządzenie do prądu i czekałyśmy aż się nagrzeje. Po skończonej koloryzacji dziewczyna odsłoniła mi lustro. Zaniemówiłam, nie mogłam w to uwierzyć. Ja siebie po prostu nie poznałam. Włosy były piękne.


- I jak się podoba ?
- Jest świetnie nie mogę się doczekać co powiedzą inni na to. - byłam strasznie zadowolona z efektu.
- A teraz kochana choć idziemy troszku zabalować.
- Nie czekaj puki jesteś trzeźwa nikomu ani mru mru, jutro jeszcze założę czarne soczewki.
- Dobrze, to jak jutro będzie pogoda to ruszmy na plażę!! - krzyknęła z zadowolenia.
Poszłyśmy do pokoju podłączyłam głośniki do laptopa i włączyłam na fula muzykę. Bawiłyśmy się super po paru drinkach odbiło nam ale miałyśmy swoje granice. Walnęłyśmy na łóżko i zaczęłyśmy oglądać jakieś romanse podjadają chipsy. Gadałyśmy też na różne tematy.
- Wiesz co Lys to trochę mi się podoba ale jest czasami wkurwiający. - mówiłam ledwo zipiąc.
- Odkąd się pokłóciliście jest jakiś nieobecny, dla niego liczy się on i jego notatnik.
- Porozmawiam z nim jutro, o ile mnie rozpozna. - odbijało nam.
- Ale wiesz Rozuś to tak między nami kobietami. - co ja gadałam.
W końcu padłyśmy było dopiero około 22.00 ale nie wytrzymałyśmy dłużej.
Spała w miarę spokojnie nie to co dziewczyna zrzuciła mnie z łóżka chyba z 5 razy. W końcu koło 3 nie wytrzymałam i zeszłam na dół. Bolała mnie trochę głowa wzięłam jakieś przeciw bóle i leki. Wstawiłam wodę, do kubka wsypałam 2 łyżeczki kawy zbożowej i 2 słodziki, zalałam woda i dolałam mleko. Wyszłam na taras z tyłu domu, postawiłam kawę na stoliku a sama wróciłam się na chwilę do środka po mój nowy szkicownik i parę ołówków. Siedziałam na tarasie pobijając ciepły napój i myśląc nad tym co narysować. Moje myśli jednak nie skupiały się nad niczym innym jak na białowłosym. Podjęłam się tego wyzwania i zaczęłam rysować. Wychodziło mi nawet nawet ale nawet kawa mi nie pomogła i poszłam się jeszcze trochę zdrzemnąć. Najwyżej będę spać na podłodze.



2 komentarze: